|
"CZE-NE-KA" |
Polski Zwiazek Dogoterapii | | |
CZE-NE-KA
Fundacja Przyjaźni
Ludzi i Zwierząt
ul. Petöfiego 4/1
01-917 Warszawa
tel./fax
+48 22 864-71-53
+48 603 406 158
NIP: 118-14-14-093
KONTO:
Raiffeisen Polbank
86 1750 0012 0000
0000 2237 8977
Podaruj nam 1%
KRS: 0000194959
|
Dogoterapia
Fragmenty wystapienia P. Anny Witarzewskiej - kierownika Poradni Wczesnej Interwencji na seminarium poswieconym dogoterapii, zorganizowanym w dn. 27. 0. br. we Wroclawiu przez Dolnoslaski Osrodek Polityki Spolecznej Urzedu Marszalkowskiego.
Poradnia Wczesnej Interwencji dziala juz od ponad 6 lat i jest nierozlaczna czescia systemu pomocy dzieciom i mlodziezy niewidomej i slabowidzacej wdrozonego w Warszawie przez Stowarzyszenie Rodzicow i Przyjaciol Dzieci Niewidomych i Slabowidzacych "Tecza". Poradnia opiekuje sie dziecmi od urodzenia do 3-4 lat, potem znajduja one swe miejsce w roznych placowkach przedszkolnych, a te, ktore obciazone sa dodatkowymi schorzeniami, trafiaja do Osrodka dla Dzieci Niewidomych i Slabowidzacych ze Zlozona Niepelnosprawnoscia przy ul. Kopinskiej 6/10, a pozniej do Osrodka dla Mlodziezy przy ul. Leonarda 12 (oba Osrodki prowadzone sa przez Stowarzyszenie "Tecza").
Pod stala, regularna i intensywna opieka medyczno-rehabilitacyjno-edukacyjna Poradni pozostaje obecnie 45 dzieci z Warszawy i jej najblizszych okolic, te dzieci objete sa opieka domowa uzupelniana o regularne zajecia prowadzone w siedzibie Osrodka przy ul. Kopinskiej 6/10. Okolo 120 maluchow korzysta z pomocy Poradni sporadycznie (specjalistyczne konsultacje z zakresu terapii widzenia, diagnostyka okulistyczna) - sa to dzieci, do ktorych nie mozemy regularnie dojezdzac, mieszkajace w odleglosci powyzej 30 km od Warszawy. Konsultujemy dzieci z rejonu polnocno-wschodniej Polski, gdzie zaczynaja dzialac nowe zespoly wczesnej interwencji lub na razie ich zupelnie brak.
Poradnia swiadczy kompleksowa pomoc z zakresu:
- diagnostyki okulistycznej, w tym funkcjonalnej oceny widzenia;
- opieki medycznej (neurologicznej, ortopedycznej, pediatrycznej);
- terapii widzenia prowadzonej juz od najwczesniejszych miesiecy zycia;
- diagnostyki i pomocy psychologicznej;
- rehabilitacji ruchowej;
- edukacji wspomagajacej rozwoj dziecka opartej na Indywidualnych Programach Domowych;
- edukacji i terapii rodzin.
5 marca 2000 r. goscilismy w Osrodku dla Dzieci Niewidomych i Slabowidzacych przy ul. Kopinskiej 6/10 przedstawicieli Fundacji "Cze-ne-ka" oraz piec psow rasy samoyede, malamut i husky. Bylo to pierwsze, eksperymentalne spotkanie z grupa najmlodszych dzieci, ich rodzicow i rodzenstwa.
Celem spotkania bylo wzajemne poznanie sie podopiecznych Poradni Wczesnej Interwencji i pieskow-terapeutow; zorientowanie sie, jak maluchy reaguja na bliskosc psa oraz przyjrzenie sie takze zachowaniom psow; przedstawienie rodzicom zalozen i celow dogoterapii; zaplanowanie dalszych spotkan. Spotkanie mialo charakter nieformalny i integracyjny, zaproszone byly cale rodziny, ktorych przyszlo 10, wiekszosc w komplecie - czyli rodzice z dziecmi. Podczas wczesniejszego zebrania z rodzicami (spotykamy sie raz na miesiac) zapytalam ich o to, czy maja chec na udzial w takim spotkaniu, przedstawilam pokrotce kilka pierwszych zalozen dogoterapii. Mama Moniki opowiedziala o swoim i dziecka pierwszym spotkaniu z pieskami. Ok. 20 osob wyrazilo chec uczestniczenia w zajeciach tego typu. Wiele osob opowiedzialo o swoich i dziecka kontaktach z psami i innymi zwierzetami. Tylko jedna z mam z obawa podeszla do tego pomyslu - sama boi sie psow.
Na spotkanie przyszlo 10 rodzin. Dziesiecioro maluchow: 11-miesieczna Monika, 5-letnia Ania, 3-letnia Ala, 2-letnia Julka, 18-miesieczna Karolinka, 3,5-letni Pawel, 3-letnia Wiktoria, 3-letnia Marysia, 3-letni Wojtus i 2-letni Marek oraz ich rodzenstwo i rodzice z radoscia powitali psy, ktore nagle wbiegly do sali (oczywiscie pod opieka trenerow). Pierwsza reakcja dzieci bylo zaskoczenie, ale tylko nieliczne (dwoje) zareagowalo przestrachem. Wiekszosc dzieci wyraznie sie ozywila i dawala oznaki jesli nie radosci, to zaciekawienia. Pierwszym pieciu minutom kontaktu towarzyszyly wyrazne okrzyki radosci (Ania), usmiech, wyciagniecie raczek do psa, dotykanie go, gladzenie po siersci, brak sprzeciwu na polizanie po buzi czy raczkach. Ania bardzo wyraznie okazala radosc i zaczela od razu baraszkowac z psem, a nawet chciala na niego usiasc.
Bardzo wazne bylo tu pozytywne nastawienie rodzicow do tego eksperymentu. Nie obawiali sie oni kontaktu dzieci z psami, pozwolili na swobodne zachowanie zarowno dzieci, jak i psow. To nastawienie - spokoj, zaufanie - zapewne udzielilo sie dzieciom, sposrod ktorych tylko dwoje (Marysia, a potem Wiktoria) bylo rozdraznionych czy zdenerwowanych - Marysia prawdopodobnie nie byla w najlepszej kondycji (zaspana, dokuczaly jej wyrzynajace sie zabki), Wiktoria zas przestraszyla sie tego, ze piesek, ktory spokojnie lezal, nagle poruszyl, czy nawet kopnal noga.
Ogolnie panowala bardzo radosna atmosfera. Po pierwszych minutach kontaktu niektore dzieci do tego stopnia zaakceptowaly obecnosc pieska, ze polozyly sie na nim z blogim wyrazem twarzy (Ala). Inne dzieci nieco znudzily sie kontaktem, a i niektore z pieskow nie byly na tyle cierpliwe, zeby bez ruchu lezec lub stac dluzszy czas przy dziecku. Po kilku minutach psy ponownie zblizyly sie do dzieci - nastapilo przyzwolenie na dalsza zabawe np. Lady lizala po raczce Ali tak dlugo, az dziewczynka ja rozluznila; Julia wkladala jednemu z psow raczke do pyska; Ania pociagnela za ogon; inne dzieci coraz smielej gladzily czy przytulaly sie do pieskow. Mala Karolinka dlugo, stopniowo i ostroznie przyzwyczajala sie do obecnosci psa, az wreszcie zaakceptowala go i zaczela go dotykac i poznawac (byl to jej pierwszy kontakt z psem).
Najdluzej przy dzieciach zostala Lady - najlagodniejsza i najcierpliwsza ze wszystkich psow, prawdziwa psia terapeutka.
Kazde z dzieci jest indywidualnoscia, jest na innym etapie rozwoju, niektore na etapie wczesno niemowlecym, niektore zas rozwijaja sie prawidlowo. Sa to maluchy, z ktorych tylko nieliczne znaja pojecie psa, czy maja psa w domu. Stad tez ich reakcje byly bardzo rozne.
Poprosilam rodzicow, aby po spotkaniu napisali kilka slow na temat kontaktu ich dziecka z psem - czy oni sami byli z tego spotkania zadowoleni, czy zauwazyli zmiane w zachowaniu dziecka podczas kontaktu z psami i jakie temu towarzyszyly emocje, czy pies spowodowal jakies negatywne reakcje dziecka, czy chcieliby aby spotkanie bylo powtorzone.
Generalnie rzecz biorac prawie wszyscy rodzice ocenili bardzo pozytywnie spotkanie z pieskami i chcieliby je kontynuowac. Kilka rodzin mysli o zakupieniu psa specjalnie dla dziecka.
Przyklady
Rodzice 11-miesiecznej Moniki juz wczesniej zainteresowali sie dogoterapia i nawiazali kontakt z Fundacja. [Na razie ich motywacja, aby kupic dziecku psa jest chyba wieksza niz rzeczywiste potrzeby ich dziecka, ktore z powodu duzego uszkodzenia mozgu jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju.] Na poczatku spotkania rodzice nie zaobserwowali zadnych widocznych zmian w zachowaniu sie Moniki, ktora tego dnia nie byla w najlepszym nastroju, marudzila (w jej przypadku zla pogoda sprzyja prezeniu sie i wyginaniu). Potem dziewczynka nabrala wiekszej checi do zabawy - dala sie polizac i byla z tego widocznie zadowolona. Podczas wczesniejszego spotkania z psami w domu u p. Czerwinskiej rodzice zaobserwowali pozytywne reakcje dziecka - Monika wyraznie sie rozluznila, uspokoila, podczas lizania jej zacisnieta raczka rozluznila sie. Rodzice maja nadzieje, ze zakup psa, do czego sa gotowi, i stale obcowanie z nim dziecka, bedzie sprzyjac rozwojowi Moniki.
5-letnia Ania jest sprawnym ruchowo, calkowicie niewidomym dzieckiem, [z duzymi zaburzeniami zachowania. Dziewczynka dopiero od niedawna otworzyla sie na swiat, przez dlugi czas tkwila w swoim zamknietym swiecie, a jej aktywnosc ograniczala sie do stereotypowej zabawy kilkoma zabawkami.] Teraz polubila duzo wiecej rodzajow zabaw, jest coraz bardziej ciekawa swiata, a co wiecej - zaczela tez domagac sie obecnosci ludzi. Od niedawna uwielbia baraszkowanie i wszelkie zabawy ruchowe. Jej tata opowiadal, ze Ania zna tylko psa na swoim wlasnym podworku, ktory bardzo glosno szczeka i dziewczynka raczej sie go boi. Rodzice nie dopuszczali na razie do bezposredniej z nim zabawy. Mimo raczej negatywnych wczesniejszych doswiadczen Ania bardzo zywiolowo zareagowala na obecnosc psow. Glosno sie smiala i z duza ekspresja wyrazala swoja radosc. Usilowala zlapac psa, tarmosila go, baraszkowala z nim, a nawet siedziala na nim - robila dokladnie to, co podczas sesji terapeutycznych, gdzie daje sie jej duza swobode i nie ogranicza w niczym. Zaczela plakac, kiedy piesi oddalil sie, tak samo reaguje, jak sie jej zabierze ulubiona zabawke.
3-letnia Ala jest dzieckiem [z duzym uszkodzeniem mozgu i wzroku po przebytej toksoplazmozie. Jej rozwoj nie przekracza 4-5 miesiecy.] Jednak dziewczynka caly czas, bardzo malymi kroczkami rozwija sie, jest przy tym niezwykle pogodnym, ufnym, spokojnym dzieckiem. Uwielbia towarzystwo i zabawy z rodzicami i bratem. Jest w swietnym kontakcie emocjonalnym ze wszystkimi najblizszymi osobami. Mama, tata i brat Ali - wszyscy chcieliby, aby dziecko mialo psa - wyszkolonego terapeute. Dziewczynka ma bardzo duze problemy ruchowe, jest spastyczna, ogromna praca idzie w kierunku uwolnienia raczek dziecka, aby zechciala cos nimi robic. Ala byla bardzo wdziecznym uczestnikiem dogoterapii. Z wielka ufnoscia pozwala mamie prowadzic swoje raczki i dotykac psa, poznawac jego pysk, ogon, uszy itp. Rozluzniala zacisniete raczki gdy piesek ja lizal. Potem dziewczynka zostala ulozona na piesku (byla to Lady) i dlugi czas tak lezala w pelnym zachwycie - usmiechala sie, byla rozluzniona. Odpowiadala jej zarowno pozycja na brzuchu, jak i na plecach (tej drugiej bardzo nie lubi). Nie dopominala sie wziecia na rece przez mame, co bardzo czesto robi. Mama duzo opowiadala o tym co wydarzylo sie potem - caly dzien az do wieczora Ala byla w wysmienitym nastroju, byla rozluzniona, mniej sie wyginala i duzo gaworzyla. Sprawialo to takie wrazenie, jakby czesc energii wziela od pieska. Mama twierdzi, ze dziewczynka zapamietala ten kontakt (nie miala dotychczas kontaktu z psami) i usmiecha sie, jak mama mowi "pies".
Psy byly bardzo przyjazne wobec dzieci - te ich cechy sprzyjaly nawiazaniu kontaktu nawet z najmlodszymi dziecmi, psy i dzieci porozumiewaly sie instynktownie.
Na koniec spotkania wszyscy rodzice z dziecmi usiedli w kregu i wysluchali opowiesci pani Marii Czerwinskiej o historii Fundacji, o tym jak i po co dziala, o specyfice hodowli psow. Pani Maria odpowiedziala na szereg pytan i watpliwosci rodzicow. Niektore rodziny zainteresowaly sie kupieniem i przyjeciem do rodziny szczeniaka.
Spotkanie zakonczylo sie wspolnym wysluchaniem piosenki o Cze-ne-ce, pierwszym psie hodowanym przez p. Marie. Umowilismy sie na kolejne spotkanie. Zobaczymy, jakie beda reakcje dzieci, czy pieski zostana rozpoznane?
Po spotkaniu probowalam podsumowac pytania jakie pojawily sie nam - terapeutom na co dzien pracujacym z malymi niewidomymi dziecmi.
Co moze wplynac na terapeutyczny kontakt dziecka z psem? Pod jakim katem powinnismy obserwowac te spotkania i co moze z nich wynikac?
Przygotowujac sie do spotkania dzieci z psami trzeba wziac pod uwage:
- obawy i uprzedzenia rodzicow dotyczace kontaktu dzieci z psami - kwestie czystosci i higieny, mozliwosc skrzywdzenia dziecka przez psa - ugryzienia, potracenia;
- czy rodzice sa przekonani do sensu takiego kontaktu - czy sami lubia kontakt z psem;
- negatywne doswiadczenia z innymi psami (zarowno rodzicow, jak i dzieci) np. reakcje na nieprzyjemne szczekanie, ujadanie, agresje psow;
- trzeba wiedziec, czy dziecko ma problemy emocjonalne i jakie, czy ma poczucie bezpieczenstwa, czy doznalo jakichs urazow i w ogole nie lubi nowosci, zmian;
- jakie problemy emocjonalne dziecka (leki, urazy, zahamowania) dzieki kontaktowi
z psem mozna sprobowac przezwyciezyc (jak to robic - program malych
kroczkow);
- czy rodzice/terapeuci potrafia zachecic dziecko do zabawy z psem, powoli go z nim oswajajac, nie narzucajac nic dziecku; czy zaakceptuja jego sposob zabawy z psem i beda za nim podazac; czy beda wystarczajaco cierpliwi;
- jakie problemy ruchowe ma dziecko, czy kontakt z psem moze wplynac na poprawe funkcjonowania ruchowego np. rozluznienie sie dziecka (w przypadku dzieci spastycznych, z mozgowym porazeniem dzieciecym), otwarcie raczek i samodzielne dotykanie psa;
- czy dziecko nie jest nadwrazliwe na dotyk i nagle niespodziewane bodzce (np. lizanie po buzi moze byc takim bodzcem); czy dziecko lubi futro (czesto dzieci niewidome nie lubia np. zabawek pluszowych), czy nie jest nadwrazliwe na nagle bodzce dzwiekowe (np. glosne szczekanie);
- czy dziecko zaakceptuje rowniez do pewnego stopnia nieprzewidywalne zachowanie psa - nagle odejscie, kopniecie noga, czy polizanie po buzi;
- czy potrafimy przewidziec zachowanie sie dziecka, ktore moze rowniez byc gwaltowne, agresywne - jak zareaguje wtedy pies?
Anna Witarzewska
kierownik Poradni
| |
|
|
|
|