Krytyka metody "Bystrego Hansa" w badaniu psychologii zwierząt
Zamiast motto:
"Na przełomie XIX i XX wieku pewien emerytowany profesor matematyki
z Niemiec posiadał konia o niespotykanych zdolnościach. Zwierzę było
tak wyjątkowe, że nazwano je Bystrym Hansem. Każdy, kto zapytał Hansa
o wyniki skomplikowanego zadania matematycznego, mógł otrzymać
prawidłową odpowiedź, którą Hans wystukiwał kopytem (...). Czyżby Hans
rzeczywiście potrafi ł liczyć? Przez pewien czas wierzono, że faktycznie
tak jest, do momentu, gdy pewien dociekliwy obserwator zauważył, że
o zmroku Hans popełnia błędy. Dokonanie niewielkich zmian okoliczności,
w jakich Hans rozwiązywał zadania pokazało, że jeśli nikt z obecnych nie
znał prawidłowej odpowiedzi, Hans również jej nie znał. Inteligencja Hansa
polegała na umiejętności dostrzegania chwilowych zmian w zachowaniu
publiczności w czasie oczekiwania na odpowiedź. Kiedy wystukując
odpowiedź kopytem, dochodził do właściwej liczby, zauważał niewielkie
zmiany napięcia u widzów i przerywał wystukiwanie (...)." (cyt. Berryman
i in. 2002, s. 231 - 232).
Historia Bystrego Hansa poza odpowiedzią na pytanie, czy Hans umiał
liczyć, odsłania kilka ważnych i niestety kontrowersyjnych aspektów badania
psychologii zwierząt, a mianowicie podstaw metodologicznych tych badań.
Wprowadzenie
Próby odpowiedzi psychologów porównawczych na pytanie o podobieństwo
między ludźmi i zwierzętami były i są zazwyczaj skupione na problemie
myślenia. Próby te, traktowane jako swoiste ?tabu" spotkały się dużym
oporem w środowisku naukowym ?nieporównawczym", z odrzucaniem
zgłaszanych do publikacji prac włącznie.
Słowa jako dowód myślenia?
Wydaje się, że myślenie jest nieodłącznie związane z językiem werbalnym
czyli mową za pomocą słów: w ten sposób ludzie opisują myśli, w tym także
te dotyczące uczuć. Zwierzęta nie mają możliwości opowiedzenia nam o sobie,
a zwłaszcza o doświadczanych przez siebie uczuciach, których spektrum jest
rozleglejsze, niż się z pozoru wydaje (plakat ukazuje to szczegółowo). Zatem
nie możemy zaprzeczyć temu, o czym nie mamy pojęcia; co jest dla nas
niedostępne. Stawiając hipotezę zerową: zwierzęta nie przejawiają uczuć
poprzez język, musielibyśmy ją odrzucić. Język zwierząt można określić jako
swoisty język niewerbalny. Jak wiadomo ta tak zwana mowa niewerbalna
jest powszechna w świecie ludzi, co więcej odpowiada za w 2/3 za naszą
komunikację ze światem. Mowa niewerbalna wyraża się poprzez mimikę,
gestykulację oraz postawę i ruchy ciała; na przykład, gdy słyszymy bardzo
miłe słowa wypowiadane ostrym wysokim tonem, nie wierzymy w nie,
często okazuje się, że ta ?intuicja" nas nie zawiodła (Walters 2002). Musimy
chcąc nie chcąc różne zachowania zwierząt, począwszy od mowy ciała
aż po często bardzo niezwykłe formy komunikacji traktować jako przejawy
języka zwierząt.
Życie w błogiej nieświadomości?
Niekiedy przedstawiano zwierzęta jako istoty przebywające stale
w stanie lunatycznym czyli inaczej mówiąc w notorycznej nieprzytomności.
Na szczęście większość naukowców całkowicie odrzuciła tę hipotezę.
Niestety w pewnej nieświadomości tkwią raczej te osoby, które traktują
tę hipotezę jako sprawdzoną, co więcej traktują ją jako usprawiedliwianie
różnych form pozbawiania godności i zadawania cierpień zwierzętom.
Dodatkowym wsparciem dla tego absurdu jest używając słów Richarda Rydera
?człowieczyzm" (ang. speciesism) czyli nie mające żadnego uzasadnienia
przekonanie, że człowiek jest nadrzędną istotą wobec wszystkich innych
stworzeń (Berryman i in. 2002).
Patrycja Banaszek oraz Małgorzata Starzomska,
Katedra Pedagogiki Specjalnej
Akademia Pedagogiki Specjalnej, Warszawa
|