Pies przewodnik - zcałą psią wiernością, mądrością i determinacją- wyprowadził swojego niewidomego pana z 70 piętra płonącego wieżowca World Trade Center.
Nie skorzystał z tego, że kochający go pan, odpiąwszy smycz, nakazał mu uciekać.
Wybrał wspólną drogę przez piekło...
Poniżej fragmenty wywiadu:
(...)Nie widząc niczego nie byłem zdolny schodzić na dół po schodach jak inni ludzie. Wiedziałem, że umrę więc zdecydowałem, uwolnić Dorado i dać mu szansę ucieczki. To nie w porządku, żebyśmy obaj musieliśmy zginąć w tym piekle. Myślałem że jestem zgubiony na zawsze: hałas i żar przerażały ale ja musiałem dać Dorado szansę ucieczki. Głaszcząc jego głowę dawałem mu komendę: Dorado uciekaj! (...)
(...) " On wrócił w moją stronę kilka minut później i kierował mną na dół przez 70 pięter w dół, potem ku wyjściu i dalej ulicą; to wprawiało w zdumienie . Wówczas zrozumiałem, że z całą pewnością on kochał mnie właśnie tak, jak ja kochałem jego . On był gotowy umrzeć, żeby uratować moje życie. "(..)
(...) To trwało więcej niż godzinę , kiedy Dorado, Mr Rivera i jego współpracownik pokonywali te 70 pięter. Wkrótce po tym gdy odeszli już na bezpieczną odległość, wieżowiec WTC runął. Mówi Mr Rivera , " ja jestem winnym moje życie Dorado -- mojemu towarzyszowi i najlepszemu przyjacielowi . "(...)